Jak to czyniono? Prawdopodobnie tak:

Szklarz nakładał rdzeń na pręt metalowy (rdzeń wykonywany był z piasku, gliny i słomy). Potem zanurzał go w płynnej masie szklanej. Przez dalsze podgrzewanie i rozwałkowywanie na gładkiej, kamiennej płycie wygładzano powierzchnię naczynia; na koniec z produktu wyskrobywano niepotrzebny już rdzeń.

Masę szklaną wytapiano w piecach jamowych. Odbywało się to dwufazowo: wpierw w niższej temperaturze, w glinianych donicach, stapiano zestaw szklarski, później – już po wystudzeniu – odłamywano części zanieczyszczone, pozostałość rozdrabniano i znowu wytapiano. Temperatura w piecu jamowym przekraczała tysiąc stopni w skali Celsjusza.

Szklarska „prosperity” trwała do około 1200 r. przed Chrystusem. Potem, aż na 900 lat, nastąpiła przerwa w produkcji szkła w Egipcie. Historycy łączą to z ogólnym kryzysem państwa, a ten z kolei – z najazdami „ludów morza”.

Zupełnie inaczej potoczyły się losy szklanej wytwórczości w Mezopotamii. Tam, począwszy od IX wieku przed Chrystusem, doszło do autentycznego renesansu szklarskiej produkcji, sprzedawanej przez fenickich kupców w krajach basenu Morza Śródziemnego.

W VII i VI w. p.n.e. wytwarzano jeszcze naczynia na rdzeniu piaskowym, lecz prócz tego wymyślono nowe techniki: technikę wyszlifowywania naczyń z bloku szkła oraz technikę mozaikową, której istota sprowadzała się do łączenia płytek przez powolne ich stapianie.

Największym osiągnięciem szklarzy Międzyrzecza było artystyczne udoskonalenie produkcji. Znamy pochodzące z okresu asyryjskiego płytkie czarki, z bezbarwnego prawie szkła, zdobione głęboko szlifowanymi, promienistymi żłobieniami bądź rozetą w kształcie liści. Szklane naczynka z zakładów bliskowschodnich docierały nawet na Kretę i do Italii.

Głównym centrum szklarstwa artystycznego stał się – po podbojach Aleksandra Macedońskiego – jednak Egipt. Znowu. Ale był to już całkiem inny Egipt. W IV i III stuleciu przed Chrystusem miasta kraju nad Nilem zasiedlone były przez żywioł grecki. W Aleksandrii kontynuowano wyrób szkła mozaikowego oraz szkła stapianego w dwuczęściowej formie, a także – odlewanego metodą traconego wosku.

Prawdziwą rewolucją stało się natomiast wynalezienie piszczeli szklarskiej. Umożliwiła ona wyrób szkła przez wydmuchiwanie. Rozpalona masa szklarska wcześniej nabierana była na rdzeń, osadzony na brązowym bądź żelaznym pręcie. Nieznany odkrywca zastąpił pręt pełny – wydrążonym. Takim prętem dało się szkło wydmuchiwać na cienką bańkę.

Zrazu starą i nową technologię stosowano równolegle: technikę wydmuchiwaną – do produkcji pospolitego szkła użytkowego, a techniki poprzednie, w tym i mozaikową – do luksusowych wyrobów ze szkła.

Rzymianie nie mieli szczególnych zasług bezpośrednich w dziedzinie rozwoju sztuki szklarskiej, lecz pośrednie zasługi – na pewno tak. Już chociażby przez to, że cesarstwo zapewniało długi czas stabilizacji politycznej, co sprzyjało handlowi oraz swobodnemu przemieszczaniu się ludzi, towarów i idei. Właściwie dopiero Unia Europejska powtórzyła ten wyczyn, ale jak na razie na mniejszą skalę czasową. Z formalnego punktu widzenia: skoro imperium opanowało większość dawnego Bliskiego Wschodu, skoro politycznie te tereny podporządkowało sobie, to zdobycze mieszkańców Fenicji czy Palestyny, należą do historii już szkła rzymskiego.

W II poł. XX w. u wybrzeży Izraela, stosunkowo niedaleko linii brzegowej, w jaskini odkryto 10-tonową płytę surowego szkła oraz resztki warsztatów szklarskich pochodzących z różnych stuleci. Tego szkła nie wytapiali Żydzi, albowiem już wtedy w Palestynie nie mieszkali: zakazał im tego cesarz Hadrian, zamieniając samą Jerozolimę w czysto islamskie miasto, z tak charakterystycznymi obiektami, jak świątynie pogańskie, termy i systemy doprowadzania wody. Niedaleko miejsca znalezisk toczy wodę rzeka Belus, znana z przekazu Pliniusza. Długo nie wierzono, iż ten rzymski geograf i działacz państwowy (zginął wskutek wybuchu Wezuwiusza, płynąc na czele floty spieszącej na pomoc zagrożonym Pompejom!) pisze prawdę – a wychwalał on rejon rzeki Belus jako najpierwsze „zagłębie” szklarskie w znanym starożytnym świecie! I co się okazało? Tamtejszy piasek zawiera spore ilości sody i wapnia, występujące w takich proporcjach, że łatwo z tego piasku wyprodukować dobry zestaw szklarski!

Najbardziej wartościowe szkło produkowano wtedy w Aleksandrii, mieście kosmopolitycznym, w którym najmniej było Egipcjan, a najwięcej – Greków i przybyszy z Bliskiego Wschodu. Już w okresie hellenistycznym rozkwitała tam produkcja szkła mozaikowego (millefiori), traktowanego jako wyrób luksusowy. Mozaikowe naczynia zdobiono. Istniały dwa podstawowe wzory: gwiazdy i spirale. Taki wyrób posiadał wewnętrzną warstwę szkła bezbarwnego i zewnętrzną barwną, tworzącą jakby wzorzystą siatkę. Aleksandryjskie szkło docierało do Indii i Sycylii (południowa Italia zamieszkała była w znacznej mierze przez Hellenów, tereny te zwano Wielką Grecją). W postaci waz, talerzy i kubków znajdujemy je dziś w odkrytych grobowcach. Świadczy to o tym, że było cenione i szanowane. Szkło w okresie rzymskim zwykle odlewano w formach. Zdobiono je potem i polerowano. Najchętniej widzianymi barwami były różne odcienie zieleni. Geometryczne dekoracje niekiedy złocono.

Szkło podziwiano i kochano. Seneka pisał, że jeżeli ktoś „nie zdobi swych pokoi szkłem”, to albo biedak, albo dyletant. Kochał szkło cezar Neron, krwawy tyran, ale i człowiek o artystycznych skłonnościach. Bliskowschodni mistrzowie szklarscy zakładali swoje przedsiębiorstwa nawet za Alpami. Ślady ich działalności znajdujemy w Kolonii, mieście, które swe powstanie zawdzięcza rzymskiemu obozowi wojskowemu, podobnie zresztą jak Paryż. W trzecim wieku po Chrystusie cesarz Aleksander z dynastii Sewerów wydał rozporządzenie, by wszyscy rzymscy szklarze skupili się w jednej dzielnicy. Tysiąc lat później na podobny pomysł wpadną władze Wenecji, wysyłając swoich szklarzy na wyspę Murano. Dzięki Sewerowi wiemy, że starożytni rozróżniali dwa rodzaje hutników szklarskich: vitrearii formowali szkło, a diatretarii szlifowali je oraz zdobili. Wytwarzanie szklanych przedmiotów było zyskowne. Cena luksusowego naczynia dochodziła do 6000 sestersów, czyli 1500 denarów (srebrna moneta). Było to więcej niż kilkuletni żołd legionisty rzymskiego. Opłacało się italorzymskim hutnikom sprowadzać sodę aż z Egiptu lub Hiszpanii, a piasek szklarski – z palestyńskiej rzeki Belus albo znad Renu. Szklarze „podpisywali” swe wyroby. Często powtarzały się imiona Aryston, Artas, Menes, Neikon… Niewątpliwie są to imiona lewantyńskie. Nic dziwnego: szacuje się, że ponad połowa mieszkańców antycznego, cesarskiego Wiecznego Miasta, przynajmniej milionowego Rzymu, wywodziła się właśnie z Bliskiego Wschodu. W czasach Nerona i jego następców wynaleziono też technikę wytwarzania szkła płaskiego – mogły powstać pierwsze szyby. Oczywiście – był to luksus niesłychany, dostępny jedynie nobilom i „rycerzom”, czyli ludziom pochodzącym z dwóch najwyżej pod względem dochodów  usytuowanych klas społecznych.

Jak płaskie szkło wytwarzano? Z dużych cylindrów, powstałych dzięki wydmuchiwaniu szklanej bańki, powstawały – przez prosty zabieg rozcięcia – płaskie płyty, zdatne do wstawienia w okienny otwór.

Rzymscy hutnicy nabyli umiejętność stosowania wielu szklarskich technik. Prócz wymienionej wcześniej millefiori, warto wspomnieć o innych: powlekania, malowania na szkle, technice siatkowej (diatrem), itd. Słynna Waza Portlandzka to właśnie efekt techniki powlekania. Przypuszczalnie Wazę zrobili mistrzowie aleksandryjscy bądź ich uczniowie. Czas powstania: wczesny pryncypat. Waza to amfora, ciemnoniebieska, z białymi elementami przedstawiającymi sceny znane z mitologii greckiej. Od połowy siedemnastego stulecia możemy prześledzić losy tego imponującego zabytku! Wiemy, że Waza Portlandzka była własnością rzymskiego rodu arystokratycznego Barberinich, wsławionego m.in. walkami o tron papieski, co często owocowało powoływaniem na stolicę Piotrową ludzi tej godności niegodnych. Barberini lubili opowiadać, że w ich amforze mieszczą się popioły jednego z cezarów, lecz jak to sprawdzić? W 1780 r. rzymscy możnowładcy zbyli Wazę angielskiemu kupcowi; metodą „z ręki do ręki”. Starożytna amfora trafiła do księcia Portlandu (stąd nazwa szacownego obiektu). Obecnie można Wazę podziwiać w British Muzeum.

Prócz szkła mozaikowego, szkła w sensie naczyń, modne było w antyku wykonywanie mozaik szklanych. Znaczy – w późnym antyku. I w Cesarstwie Bizantyjskim. Notabene: Bizantyjczycy bardzo by się zdziwili, gdyby tak ich nazwano. Oni uważali się za Rzymian, prawdziwych Rzymian. Tak również nazywali ich w źródłach muzułmańscy wrogowie: pisali o Bizantyńczykach jako o „Romanach”.

Emaliowanie naczyń szklanych było wynalazkiem aleksandryjskim. Polegała ona na nałożeniu na powierzchnię naczynia szkła niskotopliwego. Uwielbiano – jako ornament – stosować motywy roślinne oraz zwierzęce. Naczynia po zdobieniu wypalano – dzięki temu stawały się bardziej trwałe.

Złocenie szkła wymyślono dopiero w „środkowym” Cesarstwie. Rzym był wciąż potężny, jego złożona z 26-28 legionów, stosunkowo nieliczna armia (zwłaszcza, jeśli uzmysłowimy sobie, jaki ogromny obszar, połowę cywilizowanego świata, te ćwierć miliona żołnierzy skutecznie kontrolowało!) panowała nad basenem Morza Śródziemnego. Nikomu nie śniło się, że może to się zmienić…

W jaki sposób złocono? Otóż dekorację ze złotej folii pierwej kładziono na powierzchnię interesującego wytwórcę wyrobu. W dalszej kolejności przykrywano powierzchnię bezbarwną masą szklarską.

Specjaliści rozróżniają też szkło sakralne oraz szkło katakumbowe. Terminologia pochodzi od miejsca znalezienia lub przeznaczenia. Szkło sakralne to np. ampułki z krwią męczenników. Katakumbowe było zazwyczaj złocone. Jego historyczna wartość jest niebagatelna, ze względu na sceny figuralne na nim przedstawione, będące źródłem dla wyobrażeń naszych przodków co do pośmiertnych losów duszy ludzkiej…

Migracje szklanych przedmiotów i technik szklarskich ustały w IV wieku. Odtąd wschodnie i zachodnie wyroby zaczęły się różnić. Przyczyną tego stanu rzeczy był upadek państwowości rzymskiej. Nastała epoka technologicznej i kulturalnej stagnacji. „Wieki ciemne” trwały kilkaset lat. Mimo to w niektórych rejonach Europy barbarzyńskiej szklarska wytwórczość – naśladująca szkło nadreńskie, zwłaszcza te wytwarzane w Kolonii – funkcjonowała nadal. Na przełomie starożytności i średniowiecza szkło z Kolonii prezentowało wysoki poziom artystyczny. Było dla Zachodu tym, czym szkło z Aleksandrii dla Wschodu.

Kolońskie szkło zdobiono wężykowatymi i barwnymi niciami szklanymi. Stosowano również ryt liniowy i wtapianie w powierzchnię naczynia kawałków szkła w innym kolorze niż ten, z jakiego było zrobione. Spora część produkcji wykonana była ze szkła przezroczystego. Do dziś w podziw wprawiają kolońskie czary otoczone ażurową siatką luźno złączoną ze ściankami. Można te czary zobaczyć w licznych muzeach (Kolonia, Wiedeń, Londyn). Jak je wykonywano? Najpopularniejszy jest pogląd, że wytapiano je w formie, a ornament szlifowano z zegarmistrzowską precyzją.

Na szkle kolońskim kończy się szkło rzymskie. Następuje po nim szkło frankońskie, ale jest już o wiele gorszej jakości.

Jerzy Grundkowski
Rys. A. Bitowt
 
 
Całość artykułu w wydaniu drukowanym i elektronicznym  

inne artykuły tego autora:

- Szkło angielskie, Jerzy Grundkowski, Świat Szkła 7-6/2010

- Europejskie cechy i rody szklarskie, Jerzy Grundkowski, Świat Szkła 6/2010

- Szkło w Europie średniowiecznej, Jerzy Grundkowski, Świat Szkła 3/2010

- Szkło antyczne, Jerzy Grundkowski, Świat Szkła 11/2009   

inne artykuły o podobnej tematyce patrz Serwisy Tematyczne

 
  • Logo - alu
  • Logo aw
  • Logo - fenzi
  • Logo - glass serwis
  • Logo - lisec
  • Logo - mc diam
  • Logo - polflam
  • Logo - saint gobain
  • Logo termo
  • Logo - swiss
  • Logo - guardian
  • Logo - forel
  • vitrintec wall solutions logo

Copyright © Świat Szkła - Wszelkie prawa zastrzeżone.