Szkło i żelazo proponują siłę bez masy – iluzję lekkości. W takich przestrzeniach istotną rolę odgrywa światło: wpadając przez szklany dach albo ściany zamazuje twarde granice cienia.

Już nie ma kontrastu mroku i jasności, a teatralny efekt rozdzielenia sceny i widowni, tutaj przemieszcza się przez niewidzialną granicę, jaką staje się szkło. Powstaje bezcielesna przestrzeń, która może być jedynie ujęta w ramy. Jest abstrakcją, której transparentność powoduje, że domaga się wypełnienia.

Użytkownik, czyli ten, który bierze ją w posiadanie, musi zgodzić się na fakt, że ma do czynienia z czymś co wydaje się być otwarte i niekończące się, a jednocześnie posiada granice, których nie da się fizycznie przekroczyć.

Możliwość pojawienia się konstrukcji szklanych jest ściśle związana z odkryciami w obszarze konstrukcji żelaznych. Zaczęły się one pojawiać w architekturze przemysłowej już pod koniec XVIII wieku, ale popularność nowego materiału zanotować można dopiero w kolejnym stuleciu, kiedy odkryto, że koks może być wykorzystywany do wytopu rudy żelaza.

Spowodowało to, że przy niższej cenie, można było produkować lepszej jakości wyroby. Ogromne zalety żelaza to nie tylko duża elastyczność umożliwiająca realizowanie najbardziej wymyślnych kształtów, ale także wytrzymałość i lekkość konstrukcji.

Niemal równolegle rozpoczęła się kariera szkła w architekturze, chociaż materiał ten jeszcze w XVIII wieku był tak drogi, że mieszkańcy przeprowadzający się do nowego domu, brali ze sobą szklane płyty wstawiane w okna, a woźnice demontowali okienka w powozach. Kolejną dekadę można określić z czystym sumieniem „epoką szkła”, ze względu na fascynację tym materiałem i spektakularne jego wykorzystanie w „szklanych domach”, które przede wszystkim były nowymi budynkami użyteczności publicznej, takimi jak dworce, domy handlowe, pasaże, czy cieplarnie.

Coraz częstsze wykorzystywanie efektu transparentności w architekturze powodowało, że zupełnie innego znaczenia nabrały elementy konstrukcyjne, stając się równoważnym elementem, który tworzył estetyczną całość.

Pierwsze budynki, w których na większą skalę zastosowano szkło to oranżerie i palmiarnie. Coraz bardziej popularne w XIX wieku „sztuczne ogrody” związane były z intensywnie rozwijającym się społeczeństwem industrialnym. Dominujący w tym stuleciu zachwyt nad możliwościami ludzkiego rozumu i chęć objaśnienia tego, co do tej pory było nieosiągalne, niewytłumaczalne łączył się z potrzebą kontaktu z naturą – obecną silnie wśród mieszczaństwa – która jednak wymagała zapośredniczenia, według zasady, że to co dzikie, powinno zostać poddane kontroli. W tej „epoce odkryć”, a także rozwiniętego i zinstytucjonalizowanego kolonializmu kontakt z tym, co „inne”, „obce” miał kończyć się oswojeniem.

Pojęcie natury odsyłało do romantycznego konceptu przestrzeni wydzielonej z cywilizacji, laboratorium, gdzie można było hodować egzotyczne gatunki, mogące przetrwać jedynie w wypreparowanych warunkach. Rośliny i zwierzęta umieszczone pod szklanym kloszem stały się nie tylko obiektem naukowym, ale także dziełem sztuki; martwą naturą, która rozwija się na oczach człowieka, jest od niego uzależniona.

Najbardziej znanym przykładem XIX-wiecznych sztucznych ogrodów był Palm House w Bicton Gardens w Devon, zbudowany przy wykorzystaniu szklenia i elastycznych żelaznych belek, których technika wyrobu została wypracowana przez architekta krajobrazu - Johna Claudiusa Loudona (1816).

Jego publikacje i odkrycia bardzo silnie wpłynęły na Josepha Paxtona, który wykorzystał je w cieplarni w Chatsworth (1938-1840), inspirowanej kształtem lilii „Victoria Regia” oraz w takich miejscach jak Palm House w Belfaście (1839-1840) czy Kibble Palace w Glasgow (1873).

Urzędnik Henri Rousseau, znany jako Celnik Rousseau, którego znamy z obrazów dżungli malowanych w prymitywnej manierze, pisał o projekcie Charlesa Rouhalta de Fleury (1833): Kiedy wszedłem do cieplarni w Jardin des Plantes i zobaczyłem wszystkie te dziwne rośliny z egzotycznych krajów, poczułem tak jakbym wszedł w środek snu.

Pierwszym, publicznym „zimowym ogrodem” był budynek projektu Richarda Turnera i Decimusa Burtona umieszczony w Royal Botanical Garden w Londynie (1842-1846). Trzypiętrowa konstrukcja, niemal całkowicie wygięta, właściwie w każdej swojej części, przekonywała o tym, jak piękna może być nowa, transparentna architektura. Imponująca była także jego wysokość – 19 metrów i szerokość 110 metrów, co było możliwe dzięki zastosowaniu żeliwa przy ramowaniu konstrukcji.

W 1848 roku na Champs-Elysees został otwarty kolejny „zimowy ogród”. Podczas gdy ten londyński był przeznaczony dla wyższej klasy, jego paryski odpowiednik miał stanowić bardziej masową rozrywkę.

Wyklarowany w tym stuleciu rozdział pomiędzy wolnym czasem, a pracą, wymagał uformowanych sposobów rekreacji, które jednocześnie mogłyby zawierać elementy edukacyjne. Publiczne ogrody zoologiczne czy „sztuczne ogrody” świadczyły o tym, że także natura została włączona w łańcuch kapitalistycznej wymiany: wszystko miało wydawać się bliskie, jak na wyciągnięcie ręki.

Najbardziej znanym i spektakularnym osiągnięciem „szklanej architektury” był Pałac Kryształowy zaprojektowany przez botanika – Sir Josepha Paxtona na Wielką Wystawę Światową (1851) i chociaż przypominał wcześniejsze eksperymenty ze szkłem i żelazem był pięć razy dłuższy od Palm House w Kew i prawie dwa razy wyższy. Równie imponujące było tempo zaprojektowania i wykonania Kryształowego Pałacu – dziewięć miesięcy. Budynek miał 564 metry długości i 40 metrów wysokości, a składał się z 3300 żelaznych kolumn, 2150 belek, 270 szklanych płyt. Jego rozmach sprawił, że stał się symbolem postępu i XIX-wiecznej wiary w możliwości ludzkiego umysłu. Pałac fascynował współczesnych.

Pisali o nim: Dostojewski, Benjamin, Heidegger, Czernyszewski. Ucieleśniał on idee nowoczesności, utopii „racjonalnego umysłu”, która została zrealizowana.

Kolejna wersja tego budynku pojawiła się już z prywatnej inicjatywy w Sydenham i to „powtórzenie” uważane było za bardziej efektowne niż sam Kryształowy Pałac. Jednak nie tylko sam kształt i wielkość tak imponowały. Przede wszystkim całość budynku była podporządkowana modułowi, który mierzył 24-stopy, a dzięki tej standaryzacji mógł być podzlecony fabrykom na potrzeby innych projektów – elementy konstrukcyjne i ozdobne budynku zostały wyprodukowane w seriach. Ponadto wewnątrz „szklanego pałacu” w Sydneham można było zobaczyć rzadkie rośliny i ptaki w wielkich klatkach.

Ta technologiczna, geograficzna, zoologiczna, artystyczna kolekcja oraz targ pełen różnych produktów dawały zwiedzającym możliwość jednoczesnej rozrywki, edukacji i konsumpcji.

Kryształowy Pałac był możliwy do wykonania dzięki „ludzkiemu oddechowi”. Pojemność płuc szklarza była miarą dla powstającego szkła, które dmuchano, następnie cięto i rozpłaszczano na stole, uzyskując ostateczny rozmiar. Oglądanie świata przez zwykłą szybę stawało się aktem symbolicznym.

Pozostawała na niej przecież „zamarznięta” pozostałość czyjegoś oddechu, która widoczna była także w szklanych naczyniach: karafkach czy kieliszkach.

Jedna z najbardziej progresywnych fabryk w XIX wieku zajmujących się rozwojem techniki wyrobu szkła należała do braci Chance, którzy produkowali szkło cylindryczne i już od połowy wieku specjalizowali się w wyrobie szkła do teleskopów i aparatów.

Postęp spowodował, że możliwa była produkcja coraz większych płyt szklanych, stąd też możliwość pokrywania nimi coraz większych partii budynków, także tych użyteczności publicznej.

Kiedy okazało się, że „szklana architektura” jest możliwa do wykonania zaczęto myśleć z jeszcze większym rozmachem. Czy można byłoby otoczyć rodzajem klosza wybrane partie miasta, tak by przechadzka po nich nie była uzależniona od pogody?

Wzory dla późniejszych centrów handlowych powstały właśnie w XIX wieku, kiedy Joseph Paxton szkicował pomysły na „Wielki Wiktoriański Trakt” (1855) – szklany okrąg miał zostać zbudowany w centrum miasta, pokryć zielone przestrzenie, tory kolejowe, stacje, sklepy, centra biznesowe, sklepy.

Wtedy jednak było to zbyt drogie rozwiązanie, możliwe jedynie do wykonania w realizacjach o mniejszej skali takich jak dachy pasaży, arkad czy magazynów handlowych, które stawały się coraz bardziej popularne ze względu na wygodę sprzedaży towarów „pod jednym dachem”. Sklepy te miały często szklane sufity z minimalną, żelazną konstrukcją tak, żeby umożliwić dostęp do światła dziennego. Świetnie prezentowały to założenie słynne „les halles” Victora Baltarda w Paryżu (1853-70), które znane były także jako „pępek Paryża”.

Stały wprawdzie tylko przez kilkanaście lat i bardzo szybko zostały zastapione przez inny projekt, ale ich oryginalność spowodowała, że zostały zakwalifikowane jako zabytek i przeniesione do Nogentsur-Marne. Innym przykładem może być dom handlowy „La Samaritaine” (1905) Frantza Jourdain, który wprawdzie nie został zbudowany w całości ze szkła, ale można zaobserwować na nim, jak swoją częściową transparentnością był nie tylko funkcjonalny, doświetlając towary poprzez dach, ale także otwierając się na ulicę. Ten dom handlowy był także jednym z pierwszych budynków, gdzie konstrukcja żelazna była widoczna także od zewnątrz i nie pokryto jej dodatkowo kamienną okładziną.

W XIX wieku pojawiły się arkady i pasaże, które stały się „włościami” benjaminowskiego „flâneura”. To tam mógł on do woli sycić oczy nie tylko „obiektami pożądania”, które mógł oglądać przez szyby, ale podziwiać wszystkie odbicia, przezroczystości i nakładające się na siebie widoki. O wiele łatwiejsze stało się także podglądanie innych ludzi. Galerie d’Orleans (1828-1830) – pierwszy, kompletnie przeszklony z żelazną konstrukcją pasaż był miejscem spotkań towarzyskich, także takich, które nie miały prawa ujawnić się w innych miejscach. Mężczyźni i kobiety szukający partnerów mogli tam łatwiej wmieszać się w tłum.

Dla rodzącej się klasy średniej bardzo ważnymi miejscami były czytelnie, gdzie naturalne światło miało pomóc w spędzaniu kolejnych godzin nad studiowaniem książek. Biblioteki były wtedy miejscami magicznymi, to tam chodzili pisarze, naukowcy, filozofowie, spotykając się być może w hallach i dyskutując o swoich teoriach. W słynnej czytelni British Museum, która powstała już w drugiej połowie XVIII wieku, studiowali Oskar Wilde, Karol Marks, George Orwell czy Virginia Woolf. Mniej znana, lecz o bardziej efektownych szkleniach paryska Saint Genevieve projektu Henri Labrouste’a charakteryzowała się także dziewięcioma kopułami (1842-1850) oraz dwupiętrową konstrukcją, o prostym schemacie przestrzeni czytelni podzielonej żelaznymi jońskimi kolumnami.

Światło przenikające przez sklepienia spełniało rolę praktyczną, ułatwiając czytanie, ale także tworzyło wyjątkową atmosferę. Podobnie w oranżeriach, gdzie przenikało całą przestrzeń, ale pod odpowiednim kątem, ponieważ projektanci dbali, by szkło tak je załamywało, żeby moc promieniowania była silniejsza i lepiej wpływała na rośliny. W prywatnych domostwach coraz popularniejsze i większe okna – przezroczyste membrany dzielące wnętrze od zewnętrza – wpłynęły na zmianę konceptu prywatnego życia.

Zewnętrze nagle stało się permanentnie obecne, a konfrontacja pomiędzy naturą a społeczeństwem nabrała politycznego wymiaru, pozostawiając nas do dzisiaj na scenie zbudowanej przez tych, którzy „pracują dla wspólnego celu”.

Aleksandra Jach
Ilustracje: Krzysztof Skoczylas

Bibiliografia:
- Isobel Armstrong: Victorian glassworlds: glass culture and the imagination 1830-1880, 2008
- Hisham Elkadi, Cultures of Glass Architecture, 2006
- Georg Kohlmaier, Barna von Sartory: Houses of glass: a nineteenth-century building type, 1986

Całość artykułu w wydaniu drukowanym i elektronicznym

inne artykuły o podobnej tematyce patrz Serwisy Tematyczne

więcej informacj: Świat Szkła 2/2011

  • Logo - alu
  • Logo aw
  • Logo - fenzi
  • Logo - glass serwis
  • Logo - lisec
  • Logo - mc diam
  • Logo - polflam
  • Logo - saint gobain
  • Logo termo
  • Logo - swiss
  • Logo - guardian
  • Logo - forel
  • vitrintec wall solutions logo

Copyright © Świat Szkła - Wszelkie prawa zastrzeżone.