Wybrałam autorski pomysł na życie zawodowe, a tym samym drogę wymagającą wielu wyrzeczeń. Dzisiaj, kiedy mam już za sobą dużo różnych realizacji szklarskich, organizację kilku wystaw i ekspozycji designu, nadal marzę o poruszających, gigantycznych instalacjach szklanych we wnętrzach przestrzeni publicznej, o szklanych rzeźbach znacznie większych od człowieka, o obrazach zapisanych w wielkich bryłach szkła, budujących przestrzenne galerie sztuki na miarę XXII wieku. I myślę, że wiem jak to zrobić…
W latach osiemdziesiątych jako mała dziewczynka oglądałam w telewizji film prezentujący hutnicze kształtowanie szkła. W zasadzie od tej chwili mój los był już przesądzony, a naturalną konsekwencją była potrzeba zajmowania się tym zjawiskowym materiałem. Lata pracy, tysiące godzin spędzonych w pracowni, sam na sam ze szkłem, utwierdziły mnie w przekonaniu o mocy, jaką posiada ten szlachetny materiał.
Szkło wymaga oddania, rozlicza z zaangażowania, ale też potrafi się wspaniale odwdzięczyć swoim pięknem, potrafi również nagradzać, podsuwając we śnie gotowe projekty oraz rozwiązania wielu nurtujących kwestii technicznych. Często mówię o sobie: „maszszyna” do przetwarzania doznań w realne obiekty, gdyż wszystko co mi się przydarza, marzy i śni – to moja praca.
„Pnącza”. Ścianka działowa w domu prywatnym – fusing 2000x1000x20 mm
W czasie studiów na Wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych wpajano nam zasadę „myśl szkłem”. Dziś wiem, że w sztuce szkła to, by myśleć, jest najważniejsze. Chociażby dlatego, że szkło, jako materiał, narzuca wiele ograniczeń technologicznych. Bariery technologiczne można pokonać, odnajdując taką technikę, która pomoże zbliżyć się do założonego efektu. Tuż po obronie dyplomu zajęłam się organizacją własnej działalności artystyczno-projektowej, bez żadnych gotowych wzorców i wskazówek za to z hasłem przewodnim: „Tylko szkło!”.
Był czas, gdy szkło doprowadzało mnie do łez, kiedy napięte terminy montażu uniemożliwiały powtórne wykonanie jakiegoś elementu. Ostatecznie jednak zawsze udawało mi się wynegocjować „wyrozumiałość i szacunek dla sztuki szkła” u inwestora. Upłynęło wiele czasu nim nauczyłam się zapewniać sobie – na początku realizacji – swobodę pracy.
Przez szereg lat nawiązałam kontakt z najróżniejszymi podmiotami gospodarczymi i zdobyłam wiele doświadczeń, przede wszystkim dlatego, że przyszło mi żyć w ciekawych czasach. Upadłość ogłosiła większość polskich hut szkła, które uważałam zresztą za ostatnią ostoję tradycji pracy i myślenia typowego dla czasów PRL. Rynek hutniczej produkcji szkła, siłą rzeczy, został zmuszony do całkowitej transformacji. Równolegle trwa wielka ekspansja technologiczna szkła. Współczesne możliwości przemysłu produkcji oraz obróbki szkła płaskiego są niesamowite.
Do tego żyjemy w czasach, kiedy „rzecz” stanowi o naszej wartości, jakkolwiek „rzecz” sama w sobie wartości nie ma żadnej. Wartość ma tylko element dodany: słowo, wyobrażenie, emocja. Wszystko to stwarza ogromne możliwości dla kreacji artystycznej, a do tego, by powstawały naprawdę wielkie dzieła potrzebna jest jeszcze świadomość firm branży szklarskiej, że drogę do sukcesu daje stały i silny związek ze środowiskiem designu, gdyż, jak powiedział Sir Clough Williams-Ellisa: good design is good bussines.
Myślenie o szkle i kilkanaście lat doświadczeń zawodowych zadecydowało o przeobrażeniu mojej wizji pracy ze szkłem. Szkło dizajnerskie daje szanse na dobre, biznesowe inwestycje. Jednak wśród firm zajmujących się przetwarzaniem tego surowca powszechnie pokutuje przekonanie, że rynek jest niewdzięczny i trudno na nim znaleźć klienta. Ale rynek przez parę ostatnich lat się zmienił. Moja współpraca z przemysłem, architektami i projektantami wnętrz, agencjami reklamy oraz bezpośrednio z samym klientem dostarczają na to co dzień nowych dowodów.
Dlaczego więc nie wszyscy jeszcze możemy się cieszyć pięknym szkłem w swoim mieszkaniu?
Może właśnie dlatego, że jeszcze stosunkowo niewiele firm angażuje się w przetwórstwo szkła, odstraszonych obiegowymi opiniami o tym rynku.
A gdyby pokazać im jego potencjał?
Chciałabym aktualnie założyć wystawiennicze centrum promocji szkła dizajnerskiego. Odwiedzając je każdy będzie mógł poznać zalety szkła jako materiału, obejrzeć grupę produktów szklanych ze średniej półki cenowej (szkła użytkowe, reklamowe, wnętrzarskie i dekoracyjne) a potem zaangażować się w przygotowanie określonej strategii marketingowej tak, by sprawnie poprowadzić wdrożenia rynkowe na szeroką skalę.
Taki ośrodek będzie pośredniczył między biznesem, przemysłem i odbiorcą, przyczyniając się do upowszechnienia szkła artystycznego, a ja będę w nim udostępniać stworzone do tej pory projekty. Właśnie taka wizja pracy ze szkłem jest mi najbliższa.
Maszsza Kabe
P.S.
Może uda mi się choć trochę zachęcić do „myślenia szkłem” Czytelników „Świata Szkła” poprzez serię artykułów opisujących realizacje i warsztat twórcy szkła artystycznego. Pierwszy z nich ukaże się już wkrótce.
Całość artykułu w wydaniu drukowanym i elektronicznym
inne artykuły o podobnej tematyce patrz Serwisy Tematyczne
więcej informacj: Świat Szkła 6/2011