Na warszawskim rynku wtórnym pojawia się coraz więcej mieszkań w odnowionych kamienicach. Zainteresowanie jest duże, bo lokal po praskiej stronie Wisły można kupić już za 6-7 tys. zł za metr, co w Warszawie jest atrakcyjną kwotą. Podaż na rynku utrzymuje się, bo w stolicy jest nawet 14 tys. nieruchomości, które wrócą w najbliższych latach do swoich dawnych właścicieli.
‒ Koszt takich mieszkań mieści się w okolicy średnich cen transakcyjnych w Warszawie, a często poniżej tych średnich, w przedziale pomiędzy 6 a 7 tys. zł za metr kwadratowy – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Łukasz Tylec, prezes zarządu 2C Partners, spółki specjalizującej się w skupowaniu i rewitalizacji kamienic.
Tylko w 2014 r. firma 2C Partners sprzedała 41 lokali, co dało spółce ponad 9,5 mln zł przychodów i 4,9 mln zł zysku netto. Potencjał rozwoju tego rynku jest bardzo duży, bo w Warszawie z uwagi na uwarunkowania historyczne starych kamienic, które będą wracały do dawnych właścicieli, jest ok. 14 tysięcy. To właśnie stolica jest głównym rynkiem dla tego typu nieruchomości, choć 2C Partners prowadzi również inwestycje w Gliwicach i Sopocie. Tylec podkreśla, że Warszawa jest najbardziej atrakcyjnym rynkiem nie tylko ze względu na dostępność starych kamienic, lecz także z uwagi na dużą płynność i łatwość wyjścia z inwestycji. Z uwagi na zaangażowanie w stolicy, spółka wstrzymuje się z rozwojem na innych rynkach. Najczęściej kupuje lokale od spadkobierców dawnych właścicieli.
Tylec zwraca jednak uwagę na to, że tego typu lokale interesują specyficzną grupę nabywców.
‒ Są to ludzie, którzy szukają pewnego klimatu, którzy nie kupiliby lokalu od dewelopera, nie lubią nowych budynków i szukają czegoś na rynku wtórnym. Po pewnym czasie poszukiwania okazuje się, że albo te lokale w kamienicach są zniszczone, albo same budynki. Przychodzą więc do nas, dlatego że tu mogą znaleźć odnowiony lokal w odnowionym budynku – wyjaśnia Tylec.
Inwestycje w tego typu nieruchomości są związane z kilkoma utrudnieniami. Poza złym stanem technicznym wiele budynków ma nieprecyzyjnie ustaloną sytuację prawną. Dlatego przed sprzedażą klientom 2C Partners musi przeprowadzić odpowiednie przekształcenia własnościowe oraz remonty, a często rozbudowę. Dopiero potem budynek jest dzielony na pojedyncze lokale i sprzedawany na rynku wtórnym.
‒ Ten biznes wymaga unikalnych kompetencji. Działamy z dosyć nietypowymi partnerami. Kupujemy od osób fizycznych, spadkobierców, osób, które nie do końca potrafią, nawet jeśli by chciały, wykorzystać potencjał posiadanej nieruchomości. Nabywamy budynek z różnymi problemami. To są różnego rodzaju problemy prawne, techniczne, również często nabywamy je z najemcami. Musimy umieć rozwiązać te problemy, porozumieć się ze spadkobiercami, najemcami i podwykonawcami – wylicza Tylec.
Dodaje, że największym problemem dla 2C Partners jest nieprzewidywalność administracji państwowej. Otrzymanie pozwolenia na budowę i warunków zabudowy może trwać bardzo długo.
‒ Jeżeli te procesy byłyby usprawnione, uproszczone, to na pewno każdy biznes związany z budową, z architekturą prowadziłoby się dużo prościej – ocenia Tylec.
Łukasz Tylec, prezes zarządu, 2C Partners
żródło: newseria.pl