Obecny rok w polskiej gospodarce powinien być równie dobry jak ubiegły, uważa Ignacy Morawski, główny ekonomista BIZ Banku. Poprawę powinni odczuć pracujący, ponieważ przewidywany spadek bezrobocia do rekordowo niskich poziomów przyniesie wzrost płac. Po prawie dwóch latach deflacji pojawi się też niewielka inflacja, która poprawi wyniki finansowe przedsiębiorstw.
Wskaźniki makroekonomiczne polskiej gospodarki w 2015 roku były bliskie prognoz. Wzrost PKB wzrósł tak, jak oczekiwano, o około 3,5 proc. Jedynie poziom cen był niepokojący. Deflacja w grudniu ubiegłego roku wyniosła 0,5 proc. rdr. Był to osiemnasty z kolei odczyt, w którym dynamika wzrostu cen była ujemna.
– Inflacja zaskoczyła negatywnie, co wynika zarówno z głębszego spadku cen surowców, jak i niechęci do podnoszenia cen przez firmy. Powodem jest globalnie niska presja inflacyjna – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Ignacy Morawski, główny ekonomista BIZ Banku. – Jesteśmy mocno zależni pod względem inflacji od tego, co się dzieje na świecie. Widać zatem, że nasi producenci nie mają na razie mocy, żeby podnosić ceny.
Słabszy od oczekiwań był też złoty. Na początku ubiegłego roku wprawdzie na fali wyższego wzrostu gospodarczego polska waluta się umacniała i w kwietniu za euro płacono niespełna 4 zł. Później jednak – jak tłumaczy Ignacy Morawski – ze względu zarówno na krajowe czynniki polityczne, jak i globalną awersję do rynków wschodzących, złoty zaczął zaczął się osłabiać. Obecnie za wspólna walutę trzeba płacić około 4,36 zł.
– Wydaje mi się, że ten rok przyniesie kontynuację trendów, które widzieliśmy w roku 2015. Bez jakichś wstrząsów z zewnątrz. Zakładając zatem, że nie będzie na świecie recesji, sytuacja w polskiej gospodarce w 2016 roku powinna przypominać to, co działo się w 2015, czyli wzrost gospodarczy w okolicach 3–3,5 procent, spadek bezrobocia i wzrost zatrudnienia. Pewnie zobaczymy też lekkie odbicie inflacji.
Główny ekonomista BIZ Banku uważa bowiem, że ceny surowców już nie będą spadały tak mocno, jak do tej pory. Dodaje też, że coraz szybciej rosnące płace znajdą swoje odbicie w cenach.
– Inflacja średniorocznie nie powinna przekroczyć jednego procenta. Wydaje mi się, że nieco silniejszy powinien być złoty, ponieważ poziomy, które teraz obserwujemy na kursie euro, czyli okolice 4,30 zł, zwykle występowały w ostatnich latach w momentach jakichś silnych wstrząsów na rynkach finansowych. Jeśli więc sytuacja na rynkach finansowych się uspokoi, to i złoty powinien być mocniejszy.
Morawski zaznacza, że jasnym punktem polskiej gospodarki będzie z pewnością rynek pracy. Rośnie popyt na pracę i widać, że nastroje są coraz lepsze. Ekonomista tłumaczy, że Polacy tradycyjnie narzekają, ale sondaże pokazują, że nastroje konsumentów są dość dobre. Ekspert dodaje, że ludzie dobrze oceniają swoją sytuację finansową i perspektywy finansowe. W grudniu stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 9,8 proc.(dane MRPiPS)
– Wyczerpują się już zasoby siły roboczej, która jest niezatrudniona, ale łatwa do zagospodarowania. Mam na myśli bezrobotnych, którzy poszukują pracy i są gotowi podjąć pracę w każdym momencie – zwraca uwagę Ignacy Morawski z BIZ Banku. – Takich osób jest już coraz mniej, więc o szybki spadek bezrobocia będzie trudno. Wydaje mi się jednak, że bezrobocie rejestrowane na koniec roku powinno wynosić od osiem do dziewięciu procent.
Ignacy Morawski, główny ekonomista, BIZ Bank
źródło: newseria.pl